Liwia (pukam teraz w niemalowane czoło) jest panienką, która nie choruje, nie smarka się i nie kaszle. Od małego. Gorączkę dostaje jedynie przy okazji wyrzynania się nowych ząbków.
(Tak, pewnie zmieni się to gdy pójdzie do żłobka, czy przedszkola..pożyjemy zobaczymy.)
Pan Tatuś twierdzi, że odziedziczyła po mamie super zdrowe geny, bo przecież u niego tydzień bez kataru to tydzień stracony! I oby tak było! A ja myślę, że to wszystko dzięki naszym spacerom, hartowaniu, bieganiu, skakaniu. Od małego ( bo przecież jest już dorosła 😉 ) wymroziłyśmy wszelkie zarazki. Dzień w dzień spacerki, spanie na dworze, teraz bieganie i upadanie na przymrożonej łące. Generalnie żaden zarazek nie ma z nami szans.
Ale przede wszystkim daleko nam do Eskimosów. Przeraża mnie widok dzieci, już dużych i chodzących, które sztywno leżą w wózkach, od stóp do głów zakute w kombinezon, z rozpostartymi ramionami. Od razu w głowie widzę strużki potu płynące po tych małych dupkach. A wszędzie trąbią, kochana mamo nie przegrzewaj dziecka, bo to gorsze niż schłodzenie.
To małe stworzenie przecież się rusza jeszcze więcej niż Ty!
Liwia:
Czapa, legginsy – Zara
Rękawiczki – Pepco
Komin- Allegro
Butki- Primark
Futrzak- TkMaxx