Chciałam napisać, że z zimowego snu, ale zaraz, czy ktoś w tym roku widział prawdziwą zimę? Oprócz tego śniegu, który pokazał nam się w Tatrach, niestety, ale ani ja, ani moje dzieci w tym roku u nas białego puchu nie doświadczyły. Zima nie zaskoczyła i nie wpadła w nasze rejony, ale to wcale nie znaczy, że nie wpadłam w sen zimowy 😉 Wręcz przeciwnie, ta bylejakość pogody chyba jeszcze gorzej wpłynęła na samopoczucie, niż prawdziwa, biała zima, którą można wykorzystać od sanek przez łyżwy i zwykłe, a jak utęsknione, tarzanie się w śniegu.
Chociaż śniegu nie było, to jednak ta dziwna zimowa pogoda, przeplatanie mrozu z wiatrem, deszczem, temperatur od niskiej po wysoką, dało się we znaki nie tylko nastrojom, ale przede wszystkim skórze. Moja wygląda, jak gdyby toczyła nieustającą walkę i czekała z utęsknieniem na wiosnę.
Nie da się ukryć, że skóra po zimie jest wysuszona, szorstka, pozbawiona tego blasku. I teraz jest najlepszy moment na to, by szczególnie o nią zadbać. Odbudować, nawilżyć i przede wszystkim odżywić 🙂 Prawda jest taka, że nadal uczę się systematyczności i może to przedwiośnie będzie jeszcze większą motywacją dla mnie, by bardzo regularnie wprowadzić wszystkie zabiegi na twarz.
I tak, zanim trafił w nas niewątpliwy zaszczyt przebywania na oddziale dziecięcym, zrobiłyśmy sobie domowe SPA przywołując wiosnę. Ja jak to ja, najmocniej cieszę się z ciepłej kąpieli i masażu twarzy, a moja mała gwiazda z brokatowych paznokci i jeszcze bardziej brokatowych mydeł, KTÓRE ZROBIŁA WŁASNORĘCZNIE! (link do zestawu )




Ten zestaw kreatywny, to kolejny z kolekcji, po ceramice, obrazkach, cekinach, które kupiłam Liwii, no i jak zwykle strzał w 10. Domowe spa nie musi być tylko dla dużych, a powiem szczerze, że Liwia bawiła się o wiele lepiej niż ja, posypując wszystko brokatem i zjadając ogórki z oczu 😉 Bo prawda jest taka, że chociaż człowiek najchętniej po całym dniu zamknąłby się w łazience i kąpał w samotności w wielkiej wannie pełnej piany, to ten czas nasz wspólny jest o wiele bardziej wartościowy. Przede wszystkim jednak łączy przyjemne z pożytecznym! 🙂
Wracając jednak do pielęgnacji. Ja ponownie, po małej przerwie, wracam do kosmetyków Clinique. Zawsze mi się sprawdzały, ale najzwyczajniej w świecie, chciałam – musiałam- potrzebowałam rozdysponować budżet w innym kierunku. Ostatnio jednak pojawiło mi się powiadomienie, że są dostępne w Limango i faktycznie w dobrej cenie, więc zostałam skuszona i zaszalałam 🙂
Ja swój zestaw kosmetyków Clinique kupiłam na dziale Outlet, ponieważ zależało mi na bardzo szybkiej wysyłce, a moje poprzednie kosmetyki, a właściwie, nazwijmy rzeczy po imieniu: puste pudełka, które po nich zostały, wołały już o pilne zastępstwo. Widzę, że maska się szybko sprzedała, wcale się nie dziwię, bo jest RE -WE- LA- CYJ- NA!, został na tę chwilę zestaw kosmetyków tzw. trzech kroków, który chętnie Wam podlinkuję- tutaj link. Kosmetyków tej marki jest o wiele więcej, ale to już same musicie dobrać sobie pod swój typ cery. Ja stosuję linię do skóry suchej, a nawet bardzo suchej.
Wiem jednak, i tu termin warty zapamiętania, że już zaczęła się pełna kampania Clinique, także na pewno wybór będzie przeogromny a ceny bardzo konkurencyjne! Ja będę polować, akurat na spokojnie skończy się kampania, a mi, podejrzewam będą się powoli kończyć zapasy kosmetyków.
Z tego, co widzę dostępne są też inne świetne marki, jak Sesderma (linię z Vit. C używałam 2 lata temu- boska).
Zostając w temacie pielęgnacji twarzy, to jest mój hit i żałuję, że dopiero niedawno go odkryłam, za sprawą Instagrama i Natalii Zasadzkiej (@domowazasadzka to chyba Twoja wina ;)). MASAŻER DO TWARZY! Jakie to jest przyjemne i pożyteczne urządzenie. Taka chwila błogiego relaksu dla skóry twarzy.
Masażer do twarzy wykonany jest z kwarcu, różowego na dodatek, więc kto by go nie pokochał? 🙂 Ten kamień ma moc! Po pierwsze tak delikatnie chłodzi twarz, zwiększając przy tym przepływ krwi, a zmniejszając wory pod oczami i opuchlinę. Działa, jak taki delikatny masaż, rozluźnia i odpręża. Serio, super uczucie, choć przy pierwszym dotyku do skóry, troszkę dziwne, to z czasem zmienia się w błogostan. Podobno w medycynie niekonwencjonalnej różowy kwarc nazywany jest kamieniem miłości i uwaga: sprzyja płodności! Więc jeżeli któraś z Was wypatruje bociana za oknem, to do dzieła- masować też twarz 😉 A tak poważnie ma działanie czysto relaksujące, odprężające i podobno łagodzi stres. Ja tam się masuję, a co! 🙂 Zostawię link do masażerów, chociaż jest to dodatek do codziennej pielęgnacji, to warto przemyśleć sobie zakup, ja jestem baaardzo zadowolona!! [LINK DO MASAŻERÓW]
Chciałam Wam podlinkować też tę moją świecę, bo zapach ma przepiękny i słodziutki tak, że naprawdę ma się chęć tylko na błogie lenistwo, ale niestety już jej nie ma, poszła jak świeże bułeczki. Możecie spróbować upolować ją niebawem, a nóż znów wskoczy do Outletu Limango, albo rozglądnąć się za innymi zapachami Yankee Candle , czy innych „pachnących” marek [LINK DO SWIEC]. Z całego serca mogę polecić Bright Cooper Keetles, właśnie YK- o mamo, to jest taki zapach, że dom pachnie nawet po zgaszeniu płomienia przez wiele godzin! U-WIEL-BIAM! <3


I już kończąc, zrobiłam dla Was małe zestawienie rzeczy do domowego SPA, które można znaleźć w najnowszych kampaniach Limango. Każda z nich jest podlinkowana, żeby łatwo było szukać, ale przede wszystkim, to co lubię najbardziej, są w dobrych, konkurencyjnych cenach. Zobaczcie same!
Niebawem rusza kampania marki Clinique – tu link do kampanii i datę, ale też Foreo, na które nadal się czaję- tu link do kampanii i data i … to co tygryski lubią najbardziej – PERFUMY! Z tego, co widzę, pojawią się znów w ofercie perfumy (o tutaj!). Między innymi Ostatnio na stories Ig pokazywałam Wam moją pachnącą butelkę (nomen omen też kupione w Limango i też w super cenie), którą polecam w 100% maniaczkom owocowych i słodkich zapachów – Juicy Couture! <3
14 marca startuje też kampania Foreo- warto poczekać 🙂