Uwaga, uwaga, przyznawać mi się tu z ręką na sercu: kto z Was, jako nieodłączny element wystroju i wyposażenia wnętrz w okresie jesienno-zimowym w swoim salonie posiada: SUSZARKĘ NA UBRANIA? Macie, prawda? Ja też. Zawsze piastowała wyjątkowe miejsce w salonie, pomiędzy stołem a oknem, zaraz w pobliżu ciepłego kaloryfera. Teraz, ze względu na to, że cała nasza rodzina mieści się na 20m2 jednego pokoju, suszara się dyskretnie przemieszcza: to tu, to tam, czasem nawet dwoi. Ale jest, błyszczy, góruje nad innymi meblami i przyznać muszę, wnosi do pokoju wyjątkowy zapach – świeżego prania!
A prania, to my mamy tonę. Dosłownie. Mam wrażenie, że mnoży się i dzieli, po to, żeby za chwilkę się znów pomnożyć. I wiem, że jeżeli jeszcze raz krzyknę, że nie mam co ubrać, to sama zaprowadzę się do pralki i udowodnię sobie, jak bardzo się mylę.
Wracając jednak do nowoczesnego mebla, zwanego suszarką. Przez ostatnie dni mam przyjemność dzielić swój pokój właśnie z dwiema sprytnymi suszarkami do ubrań, marki Vileda: Mixer 3 oraz Infinity. Kiedyś myślałam, że rzeczy użytku domowego nie powinny wpisywać się do kategorii prezentów, dziś wiem, jak bardzo się myliłam. Te dwie suszarki to jedne z lepszych prezentów, jakie trafiły mi się ostatnio. Przede wszystkim dlatego, że dopasowane są do aktualnych potrzeb zarówno moich, jak i mojej rodziny. A wiecie, jak mama zadowolona i nie burczy, to i atmosfera w domu milsza… 😉
Po pierwsze: zmieniliśmy lokum z 70 m2 na 20m2, a prania ile było, tyle zostało. W praktyce oznacza to jedno, miejsca w pokoju jest mało i potrzebowałam czegoś na tyle kompaktowego, by zmieściło się pomiędzy szafkę, a nasze łóżko, jednocześnie wykorzystując całą przestrzeń maksymalnie, czyli „pięło się w górę”. Odpowiedź na takie potrzeby: suszarka Mixer 3 marki Vileda. Wygodna, wysoka suszarka, z regulowanymi ramionami i miejscem na powieszenie dodatkowych koszul lub innych „wiszących” elementów garderoby. Składając środkowe i dolne ramiona, z łatwością można powiesić spodnie, które nie dotykają podłogi, a spokojnie zwisają i się suszą.
Na marginesie dodam, że to najlepsze rozwiązanie przy małych córeczkach, które koniecznie muszą robić to, co mama. Ja wieszam na górze, Liwia wiesza na dole. A jak jest źle, to podstawia krzesło, ściąga dosłownie WSZYSTKO i wiesza sama… Efekty? Ja piję kawę- dziecko robi robotę 😉
Po drugie: nasza rodzina się powiększy i to już niebawem, a to, oprócz oczywiście dodatkowych kilogramów szczęścia, co może oznaczać dla mamy? Tak! Dodatkową robotę. Pranie i prasowanie olbrzymiej ilości małych ciuszków, pieluszek, pościeli, która w dziwnych sytuacjach a to się zaleje, a to się zasiusia, i tak dalej, i tak dalej. Wynika z tego, ze potrzeba nam będzie bardzo dużej powierzchni na suszenie garderoby, ale to dopiero za kilka miesięcy.. Wiecie, jakie mam na to sprytne rozwiązanie: suszarka Infinity marki Vileda,która się rozciąga. Tak, na pierwszy rzut oka zwyczajna, z rozkładanymi ramionami, czyli taka, jaką ma większość z nas. Gdzie jest magia? Jednym pociągnięciem rozciągając suszarkę, robi się nam niespełna 3 metry szerokich, grubych linek, z dodatkowym miejscem na drobną bieliznę (czyli te nieszczęsne skarpetki, które zawsze gubią swoją parę :)). Mój mąż swoim analitycznym umysłem szybko skalkulował, że skoro ubrania jednego dziecka nie zajmują nawet metra, to nasza rodzina jeszcze może się dużo powiększyć…
Obie suszarki posiadają kółka, co jest dla mnie w tym momencie niezwykle istotne, gdyż nie muszę dźwigać ciężarów,a spokojnie mogę manewrować i przesuwać suszarkę z jednego miejsca na drugie. A po skończonej robocie i złożeniu są na tyle niewielkie, że obie spokojnie mieszczą się za drzwiami, stając się niemal niewidoczne.
Powyżej to moje wybory, dopasowane do naszej skromnej rodziny, ale jedno jest pewne: każda rodzina jest inna i ma zupełnie inne potrzeby. Jedni mieszkają na kilkunastu metrach kwadratowych, inni mają kilkanaście metrów samej pralni (szczęściarze). Są rodziny kilkuosobowe, dla których linki do suszenia prania liczy się w kilometrach, a są i jednoosobowe, dla których wystarczy skromny metr. Łączą nas wspólne cechy, dokonując wyboru przy zakupach stawiamy na jakość i wytrzymałość. To mogę zagwarantować, wybierając jedną z powyższych suszarek (lub inną z portfolio marki), w pakiecie dostajemy pewność dobrego wyboru.
Tak piszę i piszę, pralka znów woła, że potrzebuje rozładowania i doszło do mnie, że pranie praniem, ale ktoś to będzie musiał poprasować. Może ten, który tak chętnie powiększa rodzinę? W końcu to dzięki niemu mam trochę prania 🙂