Właściwie, to dopiero udało mi się usiąść. Nieoczekiwany obiad wigilijny, który spadł na moją głowę, zamieszał całym dniem. A niby takie nic, niby barszcz, niby kapucha..
Mamy godzinę 20.
Chałupko, ogarniesz się sama?
I tak naprawdę Święta uratowały.. uwaga, wrażliwe na tv mamy nie czytają dalej.. Święta uratowały Teletubisie! Panie twórco teletubisiowy, dziękuję Ci za nie!
Pół dnia, tak pół dnia, Tinky Winky i spółka ratowały życie matce stojącej przy garach. A Liwia zadowolona układając przy tym drewniane klocuchy, łypała okiem, co chwilkę machając jak one PA PA!
Plan od rana był cudny, 8 punktów do spełnienia, rach ciach i wszystko miało być gotowe!
Mało tego, zainspirowana świątecznymi sesjami Ami i Mii, rozplanowałam po śniadaniu wielkie robienie zdjęć.
Skończyło się na tym, że Liwia rozebrała się do rosołu, pościągała bombki, przegryzła gwiazdki, dogłębnie przestudiowała lampion i uciekła. Także..wyszło co wyszło 🙂
Ale i tak te Święta będą piękne i wyjątkowe. Tak jak każdy dzień, od kiedy jest nasz Paputek.
W zeszłym roku niespełna dwumiesięczny krasnal słodko przespał ten czas, a teraz zupełnie świadomy człowiek, będzie rozpakowywać prezenty, biegać wokół choinki, kosztować nowych potraw. A przede wszystkim cieszyć nas swoim szczerbatym, pięknym uśmiechem.
To jest ta Magia Świąt!