Zawsze z ogromnym zainteresowaniem przeglądam zdjęcia z pokazów mody, podziwiam strojne sukienki, obcasy na kilometr i tony biżuteryjnych dodatków. Później wyszukuję sobie podobne zestawy, wrzucam do koszyka i przed samym zakupem włącza mi się STOP. Bo gdzie właściwie ja w tym pójdę? 🙂
Wiem, super byłoby chodzić codziennie w szpileczkach, które optycznie wydłużą nogę i dodadzą kilku centymetrów. Już widzę siebie pomykającą, jak rącza sarna za Liwią na rowerze i z Bilą u boku. Szaleństwo 🙂 Zdecydowanie na co dzień wybieram płaskie buty, totalnie wygodne i praktyczne. Nie ma co ukrywać, jeszcze przez kilka lat, moje ubieranie będzie przede wszystkim wygodne ( i nie, nie mówię tylko o dresie), a szpilki w szafie będą czekać na wielkie wyjścia.
Dzisiaj tak prosto, jak tylko się da- mój ukochany niebiański kolor od stóp do głów, a do tego złote dodatki. Dobrze się w tym czuję, bluzka zakrywa co powinna, za to pokazuje ramiona, które są chyba jedyną częścią ciała, którą w sobie lubię 😀 I tak jest fajnie, zwłaszcza wtedy, gdy Liwia wypowiada magiczne zdanie: mama jesteś ładna i chuda. Trzy lata, a doskonale wie, jak przekupić matkę 😉
Spodnie i bluzka – Reserved
Torebka i buty – Zara
Biżuteria – Apart