Metamorfoza kuchni nie zrobi się sama. Są takie rzeczy, których jeżeli nie zrobisz od razu, to odkładasz w nieskończoność. Z malutką nadzieją, że zrobią się same. I jakie wielkie było moje zdziwienie, że jednak nie ma tak, że wstaję któregoś pięknego dnia i widzę, że nareszcie jest. Niestety. Trzeba było zacisnąć pasa, zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
Uchylę Wam dzisiaj rąbka tajemnicy. Tak będzie wyglądać moja piękna kuchnia. Chociaż do tej pory z ciemnymi meblami nie lubimy się wcale, to jakoś ze sobą żyjemy, wyjścia nie ma. Wiem, że kiedyś przestanie nam być po drodze i się rozstaniemy, ale to będzie kiedyś.. a ja wtedy będę urzędować w dużej białej i przestrzennej kuchni.
Na białe kafelki chorowałam 3 lata. Generalnie chorowałam na kafelki, bo plamy po pomidorowym sosie, to niekoniecznie moje ulubione wzory. I tak wreszcie udało nam się dokończyć w 90%, niedokończone. Mam wymarzone białe płytki i jeszcze bardziej wymarzone te marokańskie. Wiem, że będzie pięknie, jeszcze tylko dodatki.. ale na to znów zacisnąć trzeba pasa …
Już nie mogę doczekać się efektu końcowego, kiedy wreszcie będę mieć doniczki, zioła, pudełka, łyżki i inne gadżety! 🙂
Metamorfoza kuchni nie zrobi się sama. Metamorfoza kuchni nie zrobi się sama. Metamorfoza kuchni nie zrobi się sama. Metamorfoza kuchni nie zrobi się sama.