Nadszedł ten czas, który cieszy mnie najbardziej, najmocniej bije mi serce. Wykańczamy dom. I siebie, tak przy okazji 😉 Tak, czas to przyznać- budowa domu mąci, oj mąci, nawet tych, którzy do tej pory byli zgodni w stu procentach. A ja myślałam, że to takie żarty, żarciki 😉 Ale cóż, powiedziało się A, trzeba powiedzieć B! Ciężko przechodzimy etap wyborów, ale mam nadzieję, że finalnie będziemy mogli sobie przybić piątkę i powiedzieć, że daliśmy radę i było warto. Tak właśnie będzie i tej wersji się trzymam 😉
Tak, jak wiele emocji wzbudzały łazienki, dobór kafli, elewacja, kominek i reszta, tak co do jednej sfery jesteśmy praktycznie w 90 % zgodni- dobór kolorów w domu. Oboje należymy do tego typu ludzi, którzy lubią mieć w domu jasne, czyste kolory. Dużo bieli, przełamanej odrobiną szarości. I tak też postanowiliśmy, że będzie wyglądał nasz dom. Na ścianach stawiamy zdecydowanie na biel, która optycznie powiększy przestrzeń i nada pomieszczeniom lekkości.
Jeżeli śledzicie nas od dawna, to wiecie, że uwielbiam zmiany, zwłaszcza metamorfozy pokoi. Tym, którzy są z nami od niedawna przypomnę, jak wyglądały zmiany w pokoju Liwii – tutaj!, jak wyglądały zmiany w naszej sypialni- tutaj! Tak, zaciąganie męża do malowania ścian to moja specjalność! 😀 Ale mimo tego, że kocham przeróbki, odmiany i metamorfozy, jednemu zostaję wierna: jakości.
Jak pewnie zauważyliście, jeżeli kiedykolwiek sięgnęłam po farbę, była to tylko i wyłącznie marka Tikkurila. Cenię sobie wysoką jakość w życiu, niezależnie od tego, której dziedziny dotyczy. Wiem, że jeżeli mamy zrobić coś porządnie, to używamy do tego tylko i wyłącznie sprawdzonych materiałów i produktów, które wcześniej nas nie zawiodły. W przypadku farb sprawdziłam to kilkakrotnie, biorąc pod uwagę krycie, lekkość nakładania, trwałość. Bezkonkurencyjnie znów stawiamy na farby marki Tikkurila, bo najzwyczajniej w świecie- nigdy się nie zawiodłam!
Salon, kuchnia i klatka schodowa
Zacznę od kuchni, bo tak naprawdę tam będzie najmniej malowania (pomijając to, co jest za meblami i jest… białe ;). W kuchni wolną ścianę będę mieć jedną i będzie…uwaga, uwaga, przygotujcie się…. BIAŁA! Taaaak! 🙂 A wiecie dlaczego? Bo cała kuchnia będzie w jednolitym, ciemno szarym kolorze, więc naturalnym było rozjaśnienie pomieszczenia. Ale to nie będzie normalna ściana, to będzie ściana MAMUSIOWA!
Założę się, że w każdym Waszym domu jest takie miejsce pełne rysunków, prac dzieci i pamiątek, które przynoszą ze sobą z każdego miejsca. Często punktem przyczepu jest lodówka- z magnesem najłatwiej. Niestety, moja będzie zabudowana meblami, więc nie przyczepi się do niej nic, no chyba, że na mocny klej, choć tego wolę nie podpowiadać dzieciakom!
Wymyśliłam więc mój magiczny kawałek kuchni- magnetyczną ścianę mamusi- miejsce najpiękniejszych rysunków, serduszek, kwiatków i innych maziajów. Moja własna ściana. W kuchni, no bo gdzie najczęściej spotkasz mamę? 🙂
Jako, że kuchnia jest otwarta i wychodzi na salon, spójnym dla mnie było, że ten również będzie w bieli, przełamany betonem na kominku. Zdecydowaliśmy się do wszystkich białych pomieszczeń zastosować farbę Tikkurila Optiva White.
Pomiędzy kuchnią a salonem znajduje się wejście na pięterko, które dumnie nazywam klatką schodową 🙂 Tu o białym kolorze nie było mowy- małe paluszki wchodzące po schodach zrobiłyby szybko z tym porządek! Dlatego zdecydowałam się na piękny, jaśniutki odcień szarości, a dokładnie kolor NCS 1500N, natomiast farba, która będzie użyta to Tikkurila Optiva Matt 5.
Pamiętacie, jak prosiłam Was o pomoc w wyborze kolorów do pokojów dzieciaków? W końcu odcień odcieniowi nierówny, a co kilka par oczu to nie jedna- zwłaszcza, że moje po długich dniach wpatrywania się w kolory- dostały totalnego oczopląsu 🙂 W każdym razie, metodą eliminacji- tak, zdecydowanie mi się za dużo podoba, dzieciaki dostały po jednym kolorze…
Pokój Liwii
Kiedy miałby być księżniczkowym, różowym pokojem, jak nie teraz, kiedy Liwia ma 5 lat i kocha róż całym sercem? To jest właśnie ten czas, kiedy jej marzenie mogę spełnić i pozwolićm by pokój tonął w delikatnej różowej mgiełce. No właśnie- subtelnej i delikatnej, w odcieniu takim, który pokoiku nie przytłoczy, nie pomniejszy optycznie, a doda miękkości. Zdecydowałam się pomalować dwie ściany (oczywiście reszta też będzie malowana, ale na biało 😉 ): ścianę po prawej stronie od wejścia, czyli tę na której będzie również szafa, a także ścianę wokół okna- tam będzie miejsce na biurko. Do pokoju Liweczki wspólnie wybrałyśmy odcień Marshmallow F336 z kolekcji Kids Style marki Tikkurila. To taki leciusieńki, delikatny, bladziutki róż, ale położony na dużej powierzchni, będzie bardzo dobrze wyeksponowany. Zdecydowałam się na niego ponieważ na tej dużej ścianie nakleję jeszcze wielkie piwonie, natomiast nad biurkiem zrobimy ścianę magiczną. Czary mary, hokus pokus, będzie się do niej wszystko magicznie, a właściwie magnetycznie, przyczepiać. Pod docelowy kolor położymy magnetyczną farbę Tikkurilla Magnetic, a wtedy będzie to idealne miejsce na przyczepianie prac, rysunków, ważnych rzeczy, notatek i czego sobie tylko księżniczka zapragnie 🙂 Tam też powędruje może jedna, może dwie piwonie, by nawiązać do poprzedniej ściany.
Co w dodatkach? Biel, złoto, może miedź, barwy jasne, miękkie, takie cieplutkie. Mam w zanadrzu jeszcze przyszykowane naklejki niespodzianki- ze zwierzakami, na których punkcie ma małego świrka. Na suficie zawiśnie lampa z piórek, na podłodze dywan w szarościach… Bardzo zależy mi na tym, by to miejsce było kolorystycznie spokojne i pozwalało na wyciszenie, na uspokojenie oczu, na odpoczynek 🙂
Pokój Kajtusia
Nie da się ukryć, że pierwsze miesiące w nowym domu, Kajtunio będzie mieszkał u nas w sypialni, bo będzie po prostu jeszcze malutkim maluszkiem 🙂 Dlatego jego pokoik robiony jest troooszkę za szybko, ale nie wyobrażam sobie zrobić jednego dziecięcego kącika, a drugiego nie. A poza tym, to wszystko za jednym zamachem i bałaganem 😉
Pokój chłopca, to dla mnie wyzwanie. Przyzwyczaiłam się do wszechobecnych pasteli, różu, fioletu, a tu taki mężczyzna na mojej drodze się pojawił i mi moje pastele zmącił. Ale to dobrze, bo brakuje mi tych intensywnych, męskich kolorów. Bo taki chcę, żeby był jego pokój- ciemniejszy, chłopięcy. Wymarzyłam sobie granat, ale nie taki zwykły. To miało być coś, jak niebo o północy, trochę zmącone chmurami przed burzą. Ni to niebieski, ni to granatowy, ni to szary. Tego odcienia szukałam chyba dłużej, niż do pokoju Liwii, bo żaden z nich nie spełniał moich oczekiwań. Aż w końcu podjęłam męską decyzję i stawiam na kolor Denim N429 również marki Tikkurila i z kolekcji Kids Style.
Ten kolor pojawi się, podobnie jak u Liwii, również na dwóch ścianach- pod skosem i na bocznej. A co w dodatkach: czarny, szary, musztarda i złoto. Na moim pochmurnym niebie zawiśnie olbrzymi księżyc, zaświecą gwiazdki, z sufitu zaświeci lampa pająk, a łóżko będzie się mienić szarością. Kajtuś dostanie w spadku po Liwci łóżko domek, które przejdzie małą metamorfozę- pokażę Wam niebawem, bo biorę się za nie na dniach!
Łazienki
O moich łazienkach zdążyłam już Wam napisać dwa słowa we wcześniejszych postach, ale z chęcią poopowiadam ponownie, bo cieszy mnie to niezwykle 🙂 Obie łazienki pozostaną w tej samej kolorystyce, ponieważ zależało mi na spójności tych pomieszczeń. Na moją decyzję o kolorach, miał wpływ jeszcze jeden czynnik: łazienki robi się na lata. Dlatego tak ważnym było dla mnie, by zachować umiar w kolorach i stworzyć swoistą bazę, na której będę mogła, w zależności od sezonu, albo mojego widzimisię (to najprędzej) szaleć z kolorami w dodatkach.
Łazienki będą opierać się na dwóch kolorach: białym i szarym, ale w różnej ich konfiguracji i rozmieszczeniu 🙂 Na górze to podłoga będzie w kolorze szarym (ułożenie w jodełkę), natomiast te same kafle na dole będą tylko w formie dekoru. Natomiast na dole podłoga będzie „marmurkowa”, a takie same kafle w górnej łazience ozdobią prysznic i lustro. Dopełnieniem będzie biel, zarówno w postaci płytek, jak i malowanych elementów (tu również używamy farby Tikkurila Optiva White), a w dodatkach? Hmm zobaczymy! Będę szaleć 🙂
Garaż i pomieszczenie gospodarcze
Wiecie, co wygrało w tej części domu? Rozum 🙂 Garaż i pomieszczenie gospodarcze, to jedne z tych pomieszczeń, które po prostu będą się brudzić. Samochód, rowery, wózki, błoto, kurz, majsterkowanie, naprawy, męskie zabawki, wiertarki, malowanie i tym podobne, to wszystko będzie miało swoje miejsce w garażu. Jesienią, zimą, wiosną i latem, w kurzu, błocie, śniegu- nie da się uniknąć, to siłą rzeczy „wejdzie” do garażu choćby z samochodem.
Dlatego postanowiliśmy, że te dwa pomieszczenia dostaną nowe życie w kolorze szarym. Zaskoczenie, prawda? 😉 Szarym, ale nie burym, tu idealnie odnalazł się kolor NCS 2000N, natomiast farba to Tikkurila Optiva Matt 5.
Tak to wszystko wygląda w teorii, w praktyce na razie wiem tyle, że farby zamówione czekają na swoją kolej. Czeka nas niezwykle dużo pracy, ale głęboko wierzę w to, że efekt będzie idealny i na pewno się z Wami podzielę zdjęciami, a tymczasem zabieram się za metamorfozę drewnianego łóżka 🙂