Masz czasem taki dzień, kiedy wstajesz rano i myślisz: każdego dnia budzę się piękniejsza, ale dzisiaj to już przesadziłam..?
Dzień dobry droga Mamo!
Dzień za dniem lecą jak szalone. Pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie, praca, dziecko .. i chociaż to uwielbiam (tak! uwielbiam być kurką domową ) to są takie dni kiedy chcę odpocząć, odpłynąć w pachnidłach, wymoczyć się w wannie, do takiego stopnia, że skóra marszczy się gorzej niż staruszce! Chcę tego z całego serca!
Po ostatnim weekendzie, spędzonym towarzysko na kursie wizażu, kiedy dookoła mnie hasała koleżanka z pędzlem, czas mijał powoli przy kawusi i ciasteczku, zapragnęłam zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. No to sobie nakupowałam: glinki, błotka, sole, olejki arganowe, peelingi- cały domowy rytuał!
Nie jest tak hop znaleźć dobrą firmę, która zaoferowała by mi to wszystko na raz, a nie oszukujmy się, jest tyle tego w świecie, że gdybym miała przestudiować wszystko, to pewnie nie wybrałabym w końcu nic. Ale mam ją, dzięki dziewczynom z OUR LOVE TO LIVE, które podczytuje, i które fajnie zaopiniowały firmę, natrafiłam na MOKOSH ! (opyla się zaglądać na blogi 😉 )
Serio, nie wiedziałam co wybrać! Zestaw taki, zestaw siaki, pojedynczo i podwójnie.. w temacie kosmetyków to ja nie jestem na bieżąco, więc co wzięłam dla starej matki? Zestaw odmładzający 😉 (o ten)
I od rana, kiedy jeszcze wszyscy słodko spali zaczęłam obcować z Mokosh, posypałam solą, nie chleb a wodę, wypeelingowałam całe ciało, wysmarowałam buzię glinką, zabłociłam się cała błotem z Morza Martwego, wysmarowałam pazury olejkiem arganowym, a potem obudziłam telefonem Mężusia, bo ktoś mi musiał zrobić zdjęcie.
Nie co dzień chodzę w końcu z białą twarzą…
Powiem Wam, skóra jak pupcia niemowlaka. Wiem, bo co dzień takiej dotykam. Jest gładko!
Trochę też czułam się jak Fiona, kąpiąc się w zielonej, błotnistej wodzie. Ale cóż, każdy jest taką księżniczką na jaką zasługuje…
3 godziny w wannie dały mi kopa na cały dzień działania.
Na spacerek, na zdjęcia, na miliony naczyń, których zepsuta zmywarka nie chce mi pomyć. A no i oczywiście na pranie ubrań pokrytych żywicą…
Tak, żywicą.
Jeszcze niedawno pisałam jak szukać tła do zdjęć, że lasy, drewna i takie tam (tuuuuuutaj!), więc znalazłam piękny stos świeżo ściętego drewna.. Resztę już znacie…
A wy kobietki, jak spędziłyście Dzień Kobiet? Macie czas dla siebie, dla drobnych przyjemności, kąpieli i innych pachnideł? Może to ja mam problemy z organizacją i dla mnie to święto? Jak to u Was jest?