Wirus ogołocił nam już całą rodzinę. Nie oszczędził nikogo.
Ani siły wstać, ani chodzić, ani nawet ochoty, żeby włączyć komputer.. i co się dziwić dziecku, że przespało prawie 4 dni. Sama bym spała…
I tak sobie dogorywając przy sprzątaniu podłóg, gdyż kolejny raz nie doleciałam z Liweczką w miejsce bezpieczne do… hmm, sami wiecie czego, z gorączkową mgłą za oczami, bo przecież mamy nie biorą zwolnienia, myślałam o chorobach.
O chorobach, które dotykają mamy. Tylko mamy.
Oto one. Niebezpieczne, ale nie przenoszą się dalej.
1. Sięniewyspałam.
Chroniczny stan niewyspania w każdej minucie dnia..
2. Mamonesia.
Stan i uczucie dręczące nieustannie, że coś, pomimo, że zrobiłaś pierdylion rzeczy w domu, koło domu i koło dzieci, zostało nie zrobione. A było bardzo, ale to bardzo ważne..
3. Oblepienie.
Stan umysłu dotyczący chodzenia w brudnych spodniach, które po raz n-ty ukochane dzieciątko opryskało, opluło i rozmazało pysznym jedzeniem, a Ty mimo, że o nich myślisz, nie masz kiedy ich zmienić, albo… po prostu Ci się nie chce.
4. Kupo- radar!
Niezwykły dar wykrywania zapachu kupki w promieniu kilometra.
5. Fotomania typ 1.
Zaburzenia polegające na ciągłym robieniu zdjęć dziecku, w każdej sekundzie jego życia, a potem niemożność posegregowania ich na dysku.
6. Syndrom zabawki.
Zaburzenia umysłu, pojawiające się pod koniec dnia i polegające na konieczności znalezienia i poukładania wszelkich zabawek.
7. Mamine tortury.
Zaburzenia mimiki twarzy, objawiające się ciągłym uśmiechem, nawet wtedy, gdy nieoczekiwanie dostaniesz kopniaka w twarz, lub zęby pięknej istoty wbiją się prosto w Twoje udo.
I co Wy na to drogie mamy? Jak Wasze zdrowie?
Mi ewidentnie doskwiera 5 i 7, ale nie da się tego wyleczyć 🙂