Doświadczenie jako mama mam takie, że ho ho! Całe 13
miesięcy i troszeczkę! Więc ani ze mnie autorytet, ani guru w sprawach
macierzyńskich, ale swoje zdanie mam.
miesięcy i troszeczkę! Więc ani ze mnie autorytet, ani guru w sprawach
macierzyńskich, ale swoje zdanie mam.
Bajki, cud miód i chwila wytchnienia dla mamy, czy zło, któremu
świadomie oddajemy własne dziecko?
świadomie oddajemy własne dziecko?
Opinie mam są bardzo podzielone, ekstremalne
zwolenniczki włączają baje ile się da, by mieć trochę spokoju, ekstremalne
przeciwniczki bajkom mówią stanowcze nie. Ja jestem gdzieś po środku.
zwolenniczki włączają baje ile się da, by mieć trochę spokoju, ekstremalne
przeciwniczki bajkom mówią stanowcze nie. Ja jestem gdzieś po środku.
Przeciwniczką bajek nie byłam, nie jestem i pewnie nie
zostanę. Liwia ma dopiero 13 miesięcy, ale już wie, co to bajka, jak i co
zrobić żeby zaczęła lecieć w telewizji. I nie jestem zła na siebie z tego
powodu, bo potrafię rozgraniczyć co jest dla niej dobre.
zostanę. Liwia ma dopiero 13 miesięcy, ale już wie, co to bajka, jak i co
zrobić żeby zaczęła lecieć w telewizji. I nie jestem zła na siebie z tego
powodu, bo potrafię rozgraniczyć co jest dla niej dobre.
Bajki, które jej puszczam.. są dobre. Nie ma w nich scen przemocy, nie ma bicia,
nie ma krwi, nie ma brutalności.
nie ma krwi, nie ma brutalności.
Bajki, które jej puszczam.. są na krótko, limitowane. Zależy
od dnia, ale najczęściej oglądamy rano, później po obiedzie. Czasem jest to 20
minut dziennie, czasem godzina. Nigdy cały dzień.
od dnia, ale najczęściej oglądamy rano, później po obiedzie. Czasem jest to 20
minut dziennie, czasem godzina. Nigdy cały dzień.
Bajki, które jej puszczam.. oglądamy razem siedząc na podłodze,
albo na kolankach. Opowiadam jej o zwierzątkach, o obrazkach jakie akurat są,
co widzi, co się dzieje. Przeżywamy całą sytuację razem i razem się z tego
cieszymy. Ale są oczywiście takie chwile, że muszę coś zrobić, wtedy wiem, że
mam dla siebie moment, 20 minut, jeden odcinek, który doskonale zaabsorbuje
brzdąca.
albo na kolankach. Opowiadam jej o zwierzątkach, o obrazkach jakie akurat są,
co widzi, co się dzieje. Przeżywamy całą sytuację razem i razem się z tego
cieszymy. Ale są oczywiście takie chwile, że muszę coś zrobić, wtedy wiem, że
mam dla siebie moment, 20 minut, jeden odcinek, który doskonale zaabsorbuje
brzdąca.
Bajki, które jej puszczam.. są dostosowane do jej wieku. Nie
są za szybkie, są wolne. Postacie mówią jakby w zwolnionym tempie, tak wydaje
się dorosłej osobie. Ale jest to szybkość jaką doskonale malec łapie i stara
się zrozumieć.
są za szybkie, są wolne. Postacie mówią jakby w zwolnionym tempie, tak wydaje
się dorosłej osobie. Ale jest to szybkość jaką doskonale malec łapie i stara
się zrozumieć.
Bajki, które jej puszczam.. uczą świata, uczą literek,
cyferek, słówek. I mogło by się wydawać, że jeszcze tego nie rozumie, ale od
kogo nauczyła się „hejo” i „papa”? Czemu jak mama liczy paluszki, mówi „dziesięć”?
cyferek, słówek. I mogło by się wydawać, że jeszcze tego nie rozumie, ale od
kogo nauczyła się „hejo” i „papa”? Czemu jak mama liczy paluszki, mówi „dziesięć”?
Bajka dla mnie to forma rozrywki zarówno dla Liwii, jak i
dla mnie. Selekcjonuję mądrze i mam nadzieje, że póki jestem w tym temacie
osobą decyzyjną, będę robić to na tyle dobrze, że i ja i Liwia będziemy z tego
powodu szczęśliwe. Choć w sumie w to, że
ona jest to nie wątpię 😉
dla mnie. Selekcjonuję mądrze i mam nadzieje, że póki jestem w tym temacie
osobą decyzyjną, będę robić to na tyle dobrze, że i ja i Liwia będziemy z tego
powodu szczęśliwe. Choć w sumie w to, że
ona jest to nie wątpię 😉
Liwia:
Spodnie, bluza, szal, kurtka – Zara
Czapa – H&M
Buty – YD