Atrakcje Krakowa!
Szukałam przepisów na to, jak wychować mądre dziecko, co zrobić, żeby było idealne. Naczytałam się, jak to jedna mama z drugą radzą, by zachowywać się tak, a nie inaczej. Opisy krok po kroku, że jak zrobisz jedno, to w efekcie otrzymasz geniusza, jak zrobisz drugie to najwybitniejszego kompozytora, a trzecie to już w ogóle dziecko będzie najszczęśliwsze.
Obwiniałam się, że nie potrafię, jak inne mamy, wychować geniusza, sprawić, że moje dziecko śmieje się non stop, że nie zapłacze, że zna już milion słów i recytuje Pana Tadeusza, kiedy inne dzieci to robiły. Dzisiaj wiem, że nie ma czegoś takiego, jak przepis na dziecko. Nie da się wychować według schematu. I przestałam patrzeć na siebie przez pryzmat innej mamy i jej przepisu.
Znalazłam plan na nas. Pisze go życie. Nie wiem, czy dobrze, ale robię co mogę. Jest uśmiech, a on daje nadzieję.
Weekend to czas dla naszej małej rodziny. Jeżeli tylko możemy, to zwyczajnie jedziemy gdzieś. Zazwyczaj przed siebie, pozwiedzać, pobyć, pochodzić, zjeść loda i pośmiać się. Ta niedziela była zaplanowana – kierunek Kraków. Nie wiem czemu tak mnie tam ciągnie, może dlatego, że byłam zaledwie kilka razy, może dlatego, że jeszcze wiele tajemnic jest do odkrycia, a może dlatego, że nie jest dostępny na wyciągnięcie ręki. Kraków, jako miasto, nadal nas fascynuje. Ciągle nam go mało, bo zawsze zwiedzamy w biegu, trzeba wracać do domu i nie można się nim nacieszyć.
Parę dni temu wpadła mi w ręce książka, która to zainspirowała nas do tej wycieczki. Jestem miasto Kraków. Książka przeznaczona dla dzieci, a która wciągnęła w siebie dwójkę dorosłych. Rozbudziła w nas ciekawość poznania tego miasta i jego dziejów. Ma tylko 16 kartek, a obrazuje portret miasta przez przekrój wielu lat wstecz. Zaczynając od zamierzchłych czasów, a idąc ku współczesności, poznajemy jego tajemnice, układ, detale, dzieje i ludzi, z którymi Kraków mierzył się przez wieki. Książka pokazuje, jak zmieniało się miasto pod względem architektury, krajobrazu, a także tego, jaki wpływ wywierali na nie ludzie. Każda kartka, niby ten sam układ, a tak naprawdę zupełnie różne oblicze miasta.
Spacerowaliśmy z książką w ręce, dyskutując, co gdzie było i jak się zmieniło. Jak dwójka większych dzieci, z małym szkrabem przy boku, studiowaliśmy obrazki, szukając tego, co podsunął nam autor w książce. Nie pamiętam już kiedy w takim spokoju zwiedzaliśmy, bez liczenia czasu, bez pośpiechu, nawet Liwia była szczególnie zainteresowana, spokojna i roześmiana. Kolejny magiczny weekend za nami. Życzę sobie takich więcej! Następna w kolejce jest Warszawa…
Książka: Jestem miasto Kraków.
Autor: Artur Wabik
Do kupienia: Księgarnia Platon
Liwia:
Płaszczyk- Mamunio
Czapa, spodnie, butki – Zara
Mama:
Kurtka – Zara
Spodnie- Stradivarius
Zegarek- Daniel Wellington