Aparat i telefon przeżywają swoje złote czasy. Wręcz puchną i topią się z gorąca, a bateria trzyma 5 godzin. Wchodząc do galerii telefonu znajdujesz 74 zdjęcia jednej pozy, ale na każdej inna mina. Rozmazane, nieostre, ostre, z obciętą nóżką, selfie. Każdy rodzaj, byle z dzieckiem.
Znacie to?
Jeżeli tak, to witam Was kochane MAMARAZZI!
Od kiedy na świecie pojawiła się Liwia aparat jest moją trzecią ręką. Dosłownie.
Nie wyobrażam sobie, że nie będzie go przy mnie w najważniejszych momentach jej życia. Przy pierwszym kroku, zębach , uśmiechu, grymasie, płaczu… Dysk komputera pęka w szwach, ku niezadowoleniu co niektórych, ale nie da rady, nie skasuję. Bo jak pokasować, przecież tu kicha, tam się śmieje, a tu puszcza oczko, no jak to skasować?
Ku mojemu szczęściu tegoroczny prezent urodzinowy okazał się spełnieniem marzeń. I do rodziny, w której dzielnie służył dotychczasowy aparat w telefonie, doszła okazała (rozmiarowo) lustrzanka.
I się zaczęło, klikanie, pstrykanie, kręcenie, czytanie i nerwy! O tak, to czego mam najwięcej to nerwów! Bo jak to, mi nie wychodzi? Przecież się uczę, przecież trzaskam te zdjęcia jak opętana. I co, i dalej nic nie wychodzi? I tak w kółko, kółeczko.. Do tego modelka, która o dziwo nie chce pozować, nie uśmiecha się na zawołanie, a przede wszystkim nie stoi w miejscu. Porażka w całej okazałości. A przecież mam taki dobry aparat..
Minęło parę miesięcy, a ja dalej jestem z siebie niezadowolona. Chcę więcej, chce lepiej.. A tu dostałam prawie na raz, 6 maili od dziewczyn, MAM, które tak jak ja są amatorkami, z prośbą o to, żeby w paru krótkich punktach napisać, jak chwytać wszystkie piękne chwile z dziećmi, żeby pozostały jako pamiątka na zawsze w albumie. Dziękuje dziewczyny, to naprawdę przemiłe.
I tak to powstała lista rzeczy, czynności ale i błędów, nad którymi warto skupić się podczas robienia zdjęć dzieciom.
PAMIĘTAJCIE: nie jestem profesjonalnym fotografem, jestem zwykła mamą, więc są to tylko i wyłącznie moje przemyślenia i spostrzeżenia 🙂
JAK ROBIĆ ZDJĘCIA DZIECIOM – cz.1
1. Rób, rób, rób a jak zrobisz to rób jeszcze więcej.
Póki karta pamięci nie piszczy i przyjmuje zdjęcia, rób ich jak najwięcej. Każde zdjęcie może mieć swój urok, na każdym będzie inna mina, 40 będzie rozmazanych, 20 przyciętych, a 2 super dobre! Praktyka czyni mistrza!
2. Przeglądaj, selekcjonuj i kasuj.
Tak, sama się kiepsko stosuję do tej zasady, ale zdjęcia nieładne, rozmazane, podwójne, najlepiej skasować. Mimo, że jest na nich cudowna i najładniejsza buzia świata, zajmują tylko niepotrzebne miejsce i najprawdopodobniej nigdy do niech nie wrócisz, nie mówiąc już o wywołaniu. Kosz!
3. Baw się i obserwuj.
Najpiękniejsze zdjęcia, to te, które powstają podczas zabawy. Są naturalne, pełne uśmiechu, zdziwień, czasem płaczu. Niepozowane. Zresztą mało znam pozujących dzieci, raczej to uciekacze 🙂 Więc baw się z dzieckiem, ale bądź czujna, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi TA mina i TEN uśmiech. Patrz, jak się bawi, jak czyta, rysuje. Uchwyć to!
4. Aparat miej zawsze przy sobie.
Czy to spacer, czy zjeżdżalnia, a może basen? Wózek, rower, hulajnoga.. Ile momentów dla opętanej mamy na robienie zdjęć!
5. Lampie błyskowej powiedz nie.
Oczy maluszka są bardzo wrażliwe na światło lampy błyskowej, warto mieć to na uwadze. Starszym dzieciom natomiast możemy „zrobić” czerwone oczy, a po co. Zamiast tego lepiej zrobić zdjęcia w nasłonecznionym, ale nie do przesady, miejscu, lub zwyczajnie przy użyciu doświetlenia w postaci lampki.
6. Wybieraj jednolite tło.
Najważniejsze jest dziecko i to je ma być widać. A więc, zanim przystąpisz do dzieła, sprzątaj 😉 Zabawki, klamoty, ubranka, niech to zniknie z pola widzenia, a jedynym cudownym obiektem stanie się ONO!
7. Kadruj.
Choć to niełatwe przy biegającym dziecku, staraj się jak możesz żeby go nie „obciąć”. Niech jest całe na zdjęciu, z rączkami, nóżkami, uszkami i cała okrąglutką głową. Chyba, że jest to portret, ale to już inna bajka..
Ufff. Taka to moja osobista część pierwsza. Podstawy, niby oczywiste, ale się o tym zapomina. Ja sama jak przeglądam swoje zdjęcia to zazwyczaj łapię się za głowę z pytaniem :co autor miał na myśli? Krzywe, obcięte i sztuczne. Do kosza.
W każdym razie uczę się i się staram.
W kolejnej części więcej szczegółów, mam również zamiar douczyć się u profesjonalistów, a o tym z chęcią opowiem. Na pewno mają wskazówki, które dla zwykłych MAMARAZZI są niedostępne !
Liwia:
Kurtka, chusta, spodnie – Zara
Rajtki, czapa – H&M
Buty- Happy Bee ( TkMaxx)
Golfik – Cool Club
Spineczka – MiniBe